1. |
Intro introwertyczne
03:47
|
|||
INTRO INTROWERTYCZNE
Nie sprzedaję się tanio, nie sprzedaję się od zaraz
za jeden uśmiech, za jednego strzała
nie mówię z miejsca po imieniu
nie klepię obcych po ramieniu
działam powoli, wydzielam ostrożnie
potrzebny mi czas, by się poczuć swobodnie
Nie chcę być na świeczniku, wolę trwać w przyczajeniu
nie daję nachalnie znać o swym istnieniu
chadzam raczej własnymi ścieżkami
rzadko spaceruję głównymi alejami
poruszam się uwagi obrzeżami
wychodzę cichaczem, przemykam bokami
Możesz dziś przestąpić progi
tylko przedtem wytrzyj nogi
może Cię oczaruję, może rozczaruję
zostań jeśli chcesz, ja nie zatrzymuję
Nie robię dobrego pierwszego wrażenia
nie oszałamiam, nie onieśmielam
perspektywa z czasem się zmienia
zyskuję w świetle drugiego wejrzenia
niewiele mam do powiedzenia
milczę i słucham, obserwuję z cienia
Pewnie, że chciałabym czasem wyjść z siebie i stanąć obok
zobaczyć siebie taką, jaką inni mnie widzieć mogą
tak trudno jest żyć komuś o mojej naturze
a jednak nie chcę być w żadnej innej skórze
Możesz dziś przestąpić progi
tylko przedtem wytrzyj nogi
zabierz to, co Ci się przyda
pokażę Ci dziś, co zamiotłam pod dywan
|
||||
2. |
Gdzie oni poszli?
03:52
|
|||
GDZIE ONI POSZLI?
Nigdy nie jest pora, by umierać
jeszcze chwila, jeszcze moment, jeszcze nie teraz
wciąż ma się wrażenie, jakby wczoraj była premiera
a tu już z afisza każą zejść
To normalne, że się nam wydaje
że to, co dziś mamy jest na zawsze nam dane
jeszcze by się chciało tyle zwrotek dośpiewać,
a tu już nam codę każą grać
Wiemy, że żyć wiecznie nie będziemy
ale wbrew tej wiedzy tak leniwie żyjemy
jeszcze jest apetyt na tyle kolejnych dokładek
a tu łyżkę już odłożyć czas
Od nowego roku lub w sobotę
za godzinę lub za miesiąc, nie teraz, potem
a gdy już się w końcu do tego, co ważne weźmiemy
pocałować klamkę przyjdzie nam
Gdzie oni poszli, no gdzie?
Czy jeszcze spotkamy się?
Gdzie oni poszli, no gdzie?
Czy dobrze im tam czy źle?
|
||||
3. |
Do dna
04:56
|
|||
DO DNA
Dążysz do dna, bo wierzysz, że
odbijesz się, gdy gruchniesz w nie
ale co, gdy rozbijesz się
zamiast się wznieść, osiądziesz na dnie
Kiedy uderzasz w twardego coś mówisz:
to nie to, to jeszcze nie dno
jeszcze jest czas, jeszcze jest zapas
a potem bum i nie będzie już
ani co zbierać, ani co sklejać
Spadasz niżej, niżej, niżej
dno też się obniża
coraz głębiej, głębiej, głębiej
a wciąż go nie widać
Idziesz drogą dobrze Ci znaną
choć wybojami gęsto usianą
szukasz granicy, bo gdzieś musi być
za nią na nowo nauczysz się żyć
Przestąpisz czasem kolejny krąg, mówisz
granica ciągle kawałek stąd
jeszcze daleko, za siódmą rzeką
a potem bum i nie będzie już
po co się godzić, o co się spierać
Idziesz dalej, dalej, dalej
granica się oddala
znika i się pojawia
jak fatamorgana
Zmienisz kierunek dopiero, gdy
ściana na drodze stanie Ci
i dłużej nie da się tak żyć
Nie wiem, czy zdołam pomóc Ci
będę w pobliżu, ale Ty
sam musisz wiedzieć, dokąd iść
Kiedy dojdziesz do ściany
wyczuj w niej palcami
szczeliny i szpary
potem drąż
aż tryśnie z nich światło
wyleje się jasność
|
||||
4. |
Niedobry dzień
04:27
|
|||
NIEDOBRY DZIEŃ
Z kąta w kąt przepędzam dzień
pośród ścian snuję się
proszę, by już precz poszedł ten
jutro też będzie dzień
Drobne ruchy rąk i nóg
wypełniają pusty mózg
ciszę tak dobrze słychać, gdy
wiem, że nie przerwie jej nikt
Za kompana siebie mam
w stanie niezdatności trwam
sama nie mogę siebie znieść
łazi za mną tylko cień
To nie był dobry dzień
i ten wczoraj nie był też
ni przedwczoraj, ni przedprzedwczoraj
i jeszcze jeden dzień wstecz
Koso patrzy na mnie stół
fotel – mój zażarty wróg
bezruch zacieśnia pierścień swój
gdzie obrócę się, tam mur
Jak z tektury jest mój dom
runie, jeśli palcem tknąć
ja też z papieru wolę mam
nicość wypycha mój kształt
Mogę uciec tylko w sen
przetnie świadomości rdzeń
może odnajdę jutro sens
wewnątrz lub na zewnątrz mnie
To nie był dobry dzień
i ten wczoraj nie był też
ani przedwczoraj ni przedprzedwczoraj
i jeszcze jeden dzień wstecz
Dobry dzień przyjdzie też
ja to wiem i Ty to wiesz
|
||||
5. |
Deszczobieg
04:45
|
|||
DESZCZOBIEG
Leżąc w mroku nasłuchuję
rytmów, co deszcz wystukuje
zawsze to lubiłam robić
krople deszczu uchem łowić
Stukotliwy nieba lament
zagłusza moich myśli zamęt
szemrze, szmera, szepce, szumi
wszelkie niepokoje tłumi
Ciepłe mleko w kubku z fiołkiem
budyń z sokiem malinowym
ciastko o godzinie szarej
smaczną książką przegryzane
o tym wszystkim opowiada
ten deszcz, który dzisiaj pada
Tak bym chciała, by deszcz ten
był tym samym deszczem
który padał, gdy jeszcze
czyste było powietrze
gdy na myśl o przyszłości przeszywały mnie dreszcze
nim mnie pojmały dorosłości kleszcze
Inny jest ten deszcz dzisiejszy
mniej niewinny i kwaśniejszy
sporo przeżył, sporo wchłonął
lecz wciąż kołysze monotonią
W bezpieczeństwo otulona
do spokoju przytulona
wiję sobie kokon wspomnień
co jak deszcz spływają do mnie
Zmokniętego woń chodnika
i starego z wełny swetra
w środku nocy jęk podłogi
dotyk kochającej dłoni
o tym wszystkim opowiada
deszcz ten, który dzisiaj pada
Bo właściwie to deszcz ten
jest tym samym deszczem
który padał, gdy jeszcze
czyste było powietrze
a to, co nadejdzie wciąż przejmuje mnie dreszczem
nie zmiażdżyły mnie jeszcze dorosłości kleszcze
|
||||
6. |
Euforia
04:19
|
|||
EUFORIA
Wyprowadź mnie na długi spacer
nie baczmy na nic i idźmy przed siebie
nieważne czy gdzieś kiedyś dojdziemy
ważne, żeby w ruchu ciągle być
Rzucaj mi kość, bym za nią goniła
opiekuj się tym, co oswoiłeś
na smyczy nie trzymasz, ale uważaj
żebym całkiem nie zgubiła się
Wyrzuć mnie wprost na środek morza
a potem patrz, jak walczę z falami
lecz nie odpływaj mi za daleko
byś w potrzebie zawsze blisko był
Każesz mi lecieć wyżej
choć czasem brak mi skrzydeł
oświetlasz drogę, którą idę
wystawiasz mnie do słońca, przed nami nie ma końca
gdy braknie sił, Ty mi je dasz
Zrzuć ze mnie płaszcz na barkach ciążący
tańcz ze mną, tańcz, choć mylą się kroki
niech tchu zabraknie i w głowie się kręci
od powagi broń nas, Boże, broń
Zbierz myśli me nieuczesane
i zapleć je w dwa grube warkocze
ja z nich uwiję sobie koronę
a Ty w niej jak diament będziesz lśnił
Wyj ze mną, wyj do gwiazd i księżyca
módl się do drzew, rozmawiaj z kwiatami
wrośnijmy w ziemię wraz z korzeniami
byśmy mogli wprost ze źródła pić
Każesz mi lecieć wyżej
choć czasem brak mi skrzydeł
oświetlasz drogę, którą idę
wystawiasz mnie do słońca, przed nami nie ma końca
gdy braknie sił, Ty mi je dasz
|
||||
7. |
Przysłowia
05:19
|
|||
PRZYSŁOWIA
Mówią, że co nagle, to po diable, a to było właśnie tak
z dnia na dzień wypełniłeś sobą całą mnie, cały świat
Od ręki, od razu, bez ładu, bez składu,
jak ogon do rzepu, jak mucha do lepu
bez zastanowienia, w ciągu okamgnienia,
a gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy
Nie spałam ja i licho też nie spało, węsząc świeżą krew
w mroku gdzieś przyczajone stało, gdy pod topór kładłam łeb
Choć chciałam zachować szczególną ostrożność,
popadłam w bezradność, bezwładność, przemożność,
podszyte nadzieją, a ta matką głupich
ale mogę mieć ją, widząc, że...
...niewiele wiesz o mnie, a jednak mnie znasz
widzisz przez skórę to, co w środku mam
niewiele wiesz o mnie, a jednak mnie znasz
potrzebny nam teraz jest tylko czas
Oddałam się Tobie pod panowanie
i wiem, że złego z Twych rąk nie dostanę
gdy jestem z Tobą, mogę być sobą
jeśli diabli mnie nadali, no to co...
Tak wiele wiesz o mnie, a wciąż chcesz mnie znać
widzisz przez skórę to, co w sobie mam
tak wiele wiesz o mnie, a wciąż chcesz mnie znać
potrzebny nam teraz jest tylko czas
|
||||
8. |
Dziki ogród
04:43
|
|||
DZIKI OGRÓD
Dziki, dziki ogród rośnie dookoła
ścieżki w nim zarosły, przedrzeć się nie zdołasz
ścieżki w nim zarosły, przedrzeć się nie zdołasz
Robaczywy owoc drzewa tutaj dają
a dorodne chwasty słońce zasłaniają
a dorodne chwasty słońce zasłaniają
Pośród bujnych chaszczy tafla stawu zwodzi
niejeden topielec tam na dnie się chłodzi
niejeden topielec tam na dnie się chłodzi
Zimna, zimna woda już do płuc się wlewa
nie utonie ten, co zbudzi się, gdy trzeba
nie utonie ten, co zbudzi się, gdy trzeba
Tak tu strasznie duszno, powietrze zatrute
widzę niewyraźnie, wszystko mgłą zasnute
widzę niewyraźnie, wszystko mgłą zasnute
Dawno bym stąd poszła, ale furtki nie ma
położę się w trawie, bo uciec się nie da
położę się w trawie, bo uciec się nie da
Letarg ogarnia mnie
niemoc przyczepia się, nie chce zejść
jak ryba od głowy psuję się
Bagno pochłania mnie
ciągle zapadam się, choć chcę wyjść
czegoś się złapię lub dam się zgnić
|
||||
9. |
Naked in the snow
03:33
|
|||
NAKED IN THE SNOW
Snow has fallen on my head
softened the shapes, covered the shame
never been that naked before
there is no time, nothing seems wrong
Lick the icing sugar from my skin
it's more bitter than sweet
I am here for you
as long as you want me to
You are dangerous and wild
but there's no control, I'll die in your mouth
you will chew me and spit out
I can't satisfy your hungry eyes
Then suddenly will come the big meltdown
leaving me on bare ground
you are here but can't help me
I close my eyes, I want to sleep
|
||||
10. |
Proszę o jedno
04:34
|
|||
PROSZĘ O JEDNO
Mój kochany, nie wstydź się
przede mną nie musisz, przecież wiesz
mój kochany, nie smuć się
jesteś człowiekiem, jestem nim też
Mój najdroższy, nie chowaj się
możesz przyjść do mnie, gdy tylko chcesz
mój najdroższy, nie dręcz się
czasem z każdego wychodzi zwierz
i tylko jedną prośbę mam:
byś nie brał mnie już więcej tam
Idę za Tobą w światło i w mrok
za Twoim krokiem stawiam swój krok
jeśli się potkniesz, potknę się z Tobą
wstanę, by móc być dla Ciebie podporą
Choćbyś i chciał, nie będziesz już sam
wszędzie, gdzie pójdziesz, pójdę i ja
nie złość się na mnie, że jestem blisko
tak jak i Ty muszę znosić to wszystko
i tylko o jedno proszę Ciebie:
nie odbieraj mi już siebie
|
||||
11. |
Deszcze (K.K. Baczyński)
05:55
|
|||
DESZCZE
Deszcz jak siwe łodygi, szary szum,
a u okien smutek i konanie.
Taki deszcz kocham, taki szelest strun,
deszcz - życiu zmiłowanie.
Dalekie pociągi jeszcze jadą dalej
bez ciebie. Cóż? Bez ciebie. Cóż?
w ogrody wód, w jeziora żalu,
w liście, w aleje szklanych róż.
I czekasz jeszcze? Jeszcze czekasz?
Deszcz jest jak litość - wszystko zetrze:
i krew z bojowisk, i człowieka,
i skamieniałe z trwóg powietrze.
A ty u okien jeszcze czekasz,
nagrobku smutny. Czasu napis
spływa po mrocznej, głuchej twarzy,
może to deszczem, może łzami.
I to, że miłość, a nie taka,
i to, że nie dość cios bolesny,
a tylko ciemny jak krzyk ptaka,
i to, że płacz, a tak cielesny.
I to, że winy niepowrotne,
a jedna drugą coraz woła,
i to, jakbyś u wrót kościoła
widzenie miał jak sen samotne.
I stojąc tak w szeleście szklanym,
czuję, jak ląd odpływa w poszum.
Odejdą wszyscy ukochani,
po jednym wszyscy - krzyże niosąc,
a jeszcze innych deszcz oddali,
a jeszcze inni w mroku zginą,
staną za szkłem, co jak ze stali,
i nie doznani miną, miną.
I przejdą deszcze, zetną deszcze,
jak kosy ciche i bolesne,
i cień pokryje, cień omyje.
A tak kochając, walcząc, prosząc
stanę u źródeł - studni ciemnych,
w groźnym milczeniu ręce wznosząc,
jak pies pod pustym biczem głosu.
Nie pokochany, nie zabity,
nie napełniony, niedorzeczny,
poczuję deszcz czy płacz serdeczny,
że wszystko Bogu nadaremno.
Zostanę sam. Ja sam i ciemność.
I tylko krople, deszcze, deszcze
coraz to cichsze, bezbolesne.
|
Smutne Piosenki Poznań, Poland
Smutne Piosenki powstały w 2015 roku. "Dziki ogród" to debiutancka płyta zespołu, która zawiera materiał ograny już na koncertach i ciepło przyjmowany przez słuchaczy. Smutne Piosenki nie dobijają, ale skłaniają do przystanięcia na chwilę w zabieganym świecie, przynoszą refleksję i nadzieję. ... more
Streaming and Download help
If you like Smutne Piosenki, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp